Zacznę
od tego, że nigdy nie używałam innych peelingów trychologicznych, ten jest moim
pierwszym, więc nie mam porównania. Peeling trafił do mnie dzięki akcji
organizowanej na Instagramie przez producenta, gdzie do rozdania były właśnie te
peelingi i maski regenerujące. Ze względu na to, że od dłuższego czasu ciekawa
byłam „wynalazku” jakim jest peeling do skóry głowy, zgłosiłam się do
testowania właśnie tego kosmetyku.
Zgodnie z informacją na stronie lbiotica.pl jest on polecany do regularnego
rytuału demakijażu skóry głowy i włosów. Skutecznie usuwa
zanieczyszczenia, martwy naskórek oraz pozostałości kosmetyków do
stylizacji.
Peeling poprawia mikrokrążenie skóry głowy, odblokowuje ujścia
mieszków włosowych, przygotowując na dalsze etapy pielęgnacji. Zapewnia
długotrwałą świeżość, dzięki formule zgodnej z fizjologicznym pH
przywraca skórze naturalną równowagę.
- Organiczny ekstrakt z czystka, dzięki wysokiej zawartości polifenoli, działa antyoksydacyjnie. Reguluje przetłuszczanie skóry głowy, intensywnie oczyszcza.
- Organiczny ekstrakt z nasion czarnuszki pozytywnie wpływa na stan skóry głowy, poprawia wygląd włosów, wzmacniając ich blask i witalność.
- Ekstrakt z mięty, z certyfikatem ECOCERT, wykazuje działanie przeciwutleniające, oczyszczające i łagodzące. Pobudza krążenie krwi, działa przeciwstarzeniowo.
Efekt na włosach:
- dokładnie oczyszczone włosy i skóra głowy
- włosy uniesione u nasady
- zmniejszenie przetłuszczania
- zwiększona objętość włosów
Formulacja peelingu oparta została o starannie dobrane substancje,
zapewniające skuteczne oczyszczenie skóry głowy i włosów bez obciążenia.
0% SLS / SLES 0% parabens 0% silicones 0% DYES
Peeling trychologiczny Biovax® Botanic zawiera składniki organiczne i certfikowane znakiem ECOCERT oraz COSMOS.
Włosy
mam średniej długości, cienkie, niezbyt gęste, bez skłonności do
przetłuszczania, określiłbym je jako normalne.
Kosmetyk
ma przyjemny, dość intensywny zapach, jednak nie utrzymuje się on na włosach.
Ma
żelową konsystencję, z dużą ilością drobinek.
Aplikacja
peelingu przy moich włosach nie przyniosła mi specjalnie wielkiej trudności. Jednak
trochę trzeba popracować, żeby dotrzeć do skóry głowy i to w nią wymasować
kosmetyk, a nie we włosy.
Peeling
dobrze oczyszcza skórę głowy, pozostawiając uczucie świeżości. Liczyłam na to,
że bardziej będzie unosił włosy u nasady, jednak nie zauważyłam jakiś
spektakularnych efektów, moim zdaniem włosy układają się tak jak zwykle.
Używam
go raz w tygodniu od ponad miesiąca i do tej pory nie wywołał podrażnień,
swędzenia, ani łupieżu, więc myślę, że już nie spowoduje tego typu efektów
ubocznych. Jeżeli chodzi o wydajność, to przy moich cienkich włosach powinien
starczyć na około 10 aplikacji.
Duży
plus za to, że produkt w swoim składzie nie zawiera parabenów, silikonów, ani
SLS, a do tego nie jest testowany na zwierzętach.
Polecacie jakieś inne peelingi trychologicze? Z chęcią bym jakiś wypróbowała, żeby mieć porównanie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz